Weekend zapowiada się słonecznie i ciepło.
Pranie zrobione, suszy się w ogrodzie, jutro nic tylko się opalać:))
(taki wieloryb jak ja wyjdzie na ogród to aż strach się bać:P)
W pracy dziś wyjadłam 10,5 punkta.
Ale dużo i zdrowo, bo i kanapki, i owoce i orzechy i szynkę i arbuza.
A po pracy na obiad zrobiłam naleśniki.
Pół godziny liczyłam punkty ale dałam radę.
Napiekłam jedzenia jak dla wojska, bo kiepska jestem z matmy, więc aby równanie mi wyszło okrągłe dodałam, dodawałam, dodawałam, aby podzielić. Masakra!
I tak napiekłam 22 naleśniki za 26 punkty
oraz farsz ze szpinakiem i fetą za 11 punktów.
Ato co zjadłam na obiad było warte 9 punktów:
3 naleśniki- 4,5pkt
3 porcje nadzienia- 4,5pkt
sos czosnkowy- 0pkt
Na zdjęciu ten sos czosnkowy wygląda bardzo zboczenie... (czy to tylko mi się tak kojarzy??:P)
o matko, wyglądają przepysznie!!!!!!! :)
OdpowiedzUsuń