sobota, 29 października 2011

wyjazd

Od czwartku jestem w Polsce i z moją dietą średnio. Staram się jak mogę, ale muszę sobie trochę odpuścić.
Za mną piwko, ciasto, pizza, także całkiem miły, kaloryczny dzień.

Także jeszcze tylko 6 dni i wracam do normalności:)

wtorek, 25 października 2011

dzień 93

Byliśmy dziś na małych zakupach i znalazłam w bardzo dobrej cenie dżem truskawkowy- Weight Watchers. Jeszcze nie próbowałam, ale pewnie jutro na śniadanie będę naleśniki robić:)
100 gram= 3 punkty.



Ponadto upatrzyłam sos do makaronu i tak dziś na obiad świderki z sosie pomidorowym.
Całość za 6,5 punkta:
cały słoik sosu WW- 3,5pkt
250 gram makaronu- 3pkt

poniedziałek, 24 października 2011

fajitas na kolację

Dzień 92 mija spokojnie. Wszystko idzie według planu. Oprócz omletu i zupy pomidorowej nic właściwie nie jadłam z braku czasu. Nadal mam kilka punktów do wyjedzenia więc na filmowy wieczór szykują się lody!
A tymczasem na kolację u mnie fajitas za 7 punktów:
3 oz piersi z kurczaka- 3pkt
łyżka oliwy- 1pkt
papryki, cebula- 0pkt
mini wrap- 2pkt
ketchup, sos czosnkowy- 1pkt

  

A miałam pokazać centrum dowodzenia. Tak to bywa jak się gotuje dla dwóch osób, z tym, że tylko jedna na diecie. Ciężko zgadnąć która patelnia moja:)


omlet na śniadanie

Dziś na śniadanie u mnie omlet, mój debiut jeśli chodzi o omlety, bo wcześniej tylko jajecznicę robiłam.
Całość wyszła za 6 punktów
2 jajka- 4pkt
15 gram szynki- 1pkt
10 gram żółtego sera-1 pkt
kukurydza z puszki- 1pkt
szczypiorek, szpinak, przyprawy -0pkt

poniedziałek-ważenie

No i dotrwałam do końca 13 tygodnia diety czyli 91 dni za mną.
Moja waga na dziś to 66.5kg, czyli -0,7kg od ostatniego tygodnia.
W sumie -9kg od początku diety.

Podliczając wszystkie punkty tygodniowe, to w sumie zjadłam o 19 punktów więcej niż powinnam (133pkt). Ale były to w miarę dobre rzeczy i jeśli już przekraczałam dozwoloną ilość to punkty pochodziły z kurczaka, twarogu albo warzyw, sałatek. Poza tym starałam się nie chodzić głodna i dlatego jeśli czułam, że muszę coś zjeść, to jadłam, nawet jeśli było to ponad założoną wcześnie ilość.
Nie udało mi się natomiast wykonać założeń z poprzedniego poniedziałku. Czyli często nie mieściłam się w tych 19 punktach na dzień, nie jadłam białkowych kolacji, jak wcześniej sobie założyłam (tylko 3 kolacje białkowe w tym tygodniu).
Ale w sumie patrząc na kilogramy z dziś jestem zadowolona i oby tak dalej!

Także trzymajcie kciuki za kolejny tydzień :)

niedziela, 23 października 2011

weekend

Wróciłam z pracy i cieszę się jak głupia bo zaczynam 2- tygodniowy urlop. W czwartek lecę do Polski i aż się boję co to będzie z dietą:)

A puki co mija weekend.
Wczoraj byliśmy w gościach i zjadłam kilka nieplanowanych, niezdrowych przekąsek, takich jak chrupki i kawałek ciasta czekoladowego. Poza tym na kolację zjadłam dużego kebaba z kurczaka i aż ze strachem wchodziłam dziś na wagę, a tam niespodzianka... 66,8kg! Także jak do jutra mi waga nie skoczy za bardzo to będzie to oficjalny porządny spadek wagi.

Niestety na dzień dzisiejszy prawie całość punktów już wyjadłam. Został mi 1-2 punkty na sałatkę czy zupę. Na szczęście nie jestem głodna po obiedzie, także myślę, że nie zawalę dzisiaj!

czwartek, 20 października 2011

dynia dynia dynia

Dziś znów robiłam zupę z dyni, bo pokochałam ją od pierwszej łychy.
Zostało mi trochę tej dyni, więc skroiłam w kostkę, skropiłam oliwą, przyprawami, dodałam dużo czosnku i na 40 minut do piekarnika.
Rewelacyjnie dobra przekąska za 1 punkt! (punktuje oliwa)


Dzisiaj w sumie wyjadałam za mało, bo tylko 10 punktów, ale jestem pełna i nie chce mi się jeść. Pewnie za dużo tej zupy zjadłam, ale nie mogłam przestać:) Biorąc pod uwagę, że poniedziałek i wtorek punkty przekroczyłam podwójnie to ta 10 nie wygląda tak źle:)

dzień 88

Dwa pierwsze dni tygodnia nie należały do udanych. Mimo, że bardzo się starałam to w pracy jak zwykle zjadłam za dużo nieplanowanych rzeczy, typu ciastka i czekoladki. Tak całkiem bez sensu. Brak mi asertywności w mówienie "nie", kiedy ktoś mnie częstuje. I nie umiem poprzestać na jednym ciastku, muszę od razu kilka zjeść. Także lepiej jak w ogóle nic nie próbuję...
Od wczoraj już lepiej, trzymam się punktacji i jakoś leci.

Dziś na obiadek ziemniaki z mundurkach i sałatka z pomidorów i mozzarelli:) (5,5 punkta)
Ziemniaki z łyżką masła i przyprawami za 3 punkty.


A przepis na sałatkę znalazłam u Titanii, u mnie całość za 2,5 punkta:
41 gram mozzarelli- 1,5
dwa pomidory- 0
oliwa+ pesto- 1
bazylnia, przyprawy- 0

wtorek, 18 października 2011

dzień 86

Miałam mieć dzień wolny, ale okazało się, że muszę lecieć do pracy. Więc tak na szybko na przekąskę, kapusta chińska w stylu raw food. Przepis od Ewy:

Całość sałatki 4pkt:
kapusta chińska (bok choy)- 0pkt
łyżka oliwy- 1pkt
łyżka sosu sojowego- 0pkt
nerkowce 25g- 3pkt
czosnek, przyprawy- 0pkt

poniedziałek, 17 października 2011

orzechy i nasiona

Wczoraj zanim poszłam spać przyszykowałam sobie na dzisiaj siemię lniane i orzechy. Do szklanki wsypałam trochę i zalałam zimną wodą. Taki gotowy, wymoczony len ( maź ) dodałam do porannego zielonego szejka. Orzechy wymoczone zjem w pracy na przekąskę. Dziś mam nerkowce. 25 gram= 3 punkty!

Dlaczego orzechy, pestki i nasiona trzeba moczyć przed jedzeniem???
     Niemoczone orzechy zawierają inhibitory enzymów. Zabezpiecza to orzech przed wczesnym kiełkowaniem. Inhibitory, które dostaną się do naszego organizmu wraz z orzechami blokują nasze enzymy trawienne.
   Jeśli zjemy niemoczony orzech, będzie on zdrowy, ale te wartości odżywcze wchłoniemy jedynie w 40%, moczenie uwalnia pozostałe 60% enzymów. Tak samo jest z nasionami czy pestkami. Moczenie ma na celu odblokowanie żywych enzymów, które pomagają w trawieniu. Pokarm moczony staje się bardziej zasobny w minerały i witaminy i w dużej mierze samostrawiony.  



A jeszcze przed pracą zrobiłam sobie obiad, dziś ryba na warzywach.Często jem takie danie, bo jest łatwe do przygotowania i smaczne.
Całość za 5 punkty:
ryba wędzona- 4pkt
łyżka oleju- 1pkt
brokuły, kalafior, marchew- 0pkt

poniedziełkowe ważenie

Wczoraj skończyłam 12 tydzień diety. Czyli już 84 dni za mną. Fajnie brzmi co??
Waga na dziś to 67.2kg, czyli -0,9kg od ostatniego tygodnia a w sumie
-8,3kg od początku. Hura!

Ten tydzień był szczególny.
Bo zaczął się drugim z kolei wzrostem wagi i to dało mi to myślenia, że coś robię nie tak.
Zaczęłam od nowa przeglądać listy tego co ostatnio zjadłam i szukać błędów w moim żywieniu. I postanowiłam, że muszę wprowadzić kilka zmian w tej całej diecie.
I na początek postanowiłam, że będę więcej jeść, tak około 21 punktów dziennie. Prawie codziennie zjadłam z rana 20 gramów siemienia lnianego (dodawanego do szejków), jeśli miałam ochotę to pozwalałam sobie na drobne przyjemności/słodkości w ciągu dnia, zaczęłam jeść białkowe kolacje (pierś z kurczaka, ryba itp), zwiększyłam porcje posiłków i co najważniejsze bardzo się pilnowałam, aby jeść produkt mleczny w ciągu dnia (twaróg w moim przypadku).

Zestawienie punktowe ostatniego tygodnia:
pon. 10.10.  21pkt-  68.0kg  (len, twaróg na śniadanie, rabarbar z kruszonką na deser)
wto. 11.10.  21pkt-  67.9kg  (len, twaróg na śniadanie, lody śmietankowe na deser)  
śro.  12.10. 19,5pkt- 67.7kg (len, kawałek babki na deser)
czw. 13.10.  23pkt-  67.8.kg  (len, 4 kostki czekolady na deser, kolacja białkowa) 
pt.    14.10. 18pkt-  67.4kg   (duża garść pistacji)
sob. 15.10.  21pkt-  67.4kg  (kolacja białkowa, grypa żołądkowa)
nie.  16.10.  21,5pkt- 67.2kg (kolacja białkowa)
pon. 17.10.2011  67,2kg  

Także mimo, że odpuściłam sobie rygor w tym tygodniu, wynik mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Dużą zasługę przypisuje to spożyciu lnu i regularnym wizytą w toalecie.
W nadchodzącym tygodniu postaram się wrócić znów do 19 punktów dziennie i dalej chciałabym podtrzymywać kolacje białkowe. Zobaczymy jak to się ułoży.

niedziela, 16 października 2011

weekend

Kończę weekend i kolejny tydzień liczenia.
Wczoraj załapałam wirusa grypy żołądkowej i cały wieczór spędziłam w toalecie. Także dziś rano waga pokazała mi 67.2kg, ale taki spadek to wynik wczorajszych rewolucji.
Dziś już lepiej się czuję, jadłam normalnie i śniadanie i obiad. Także mam nadzieję, że jutro jak stanę na wadze wynik będzie bardziej wiarygodny.

Od piątku nie robiłam sobie zielonych szejków rano i tak jakoś zmęczona byłam rankami. Także od jutra pewnie znów zacznę włączać robota kuchennego o 7 rano, kochani sąsiedzi:P

czwartek, 13 października 2011

dzień 81

Od rana bolał mnie brzuch, na tabletkach przeciwbólowych byłam. Przed praca wypiłam szejka, w pracy dosyć dobrze zjadłam śniadanie. Zjadłam także kilka czekoladek z nadzieniem, ale było warto:)))

A na obiad zrobiłam naleśniki ze szpinakiem i feta, moje ulubione. Nie chciało mi się ich zawijać to tak tylko położyłam jedno na drugim i ala tort mi wyszedł.
Naleśniki za 8 punktów:


Kilka zasad małopuktowych naleśników:
- mleko 0% tłuszczu lub na samej wodzie
- zamiast całego jajka, samo białko
- minimalna ilość mąki
- tłuszcz tylko na patelni, roztarty papierowym ręcznikiem

wtorek, 11 października 2011

dynia

W sklepach zaczyna się szał halloweenowy, wszędzie truposze, nagrobki, maski, nawet ciastka z krwią i oczami umarlaków można dostać. Ale najpiękniejsze i tak są dynie!
A, że cena ich jest bardzo kusząco, to zakupiłam jedną i zaraz poszła pod nóż.
I tak dziś na obiad rozgrzewająca zupa krem z dyni.
U mnie całość za 2 punkty:
łyżka oliwy- 1pkt
kostka warzywna- 1pkt
dynia- 0pkt
cebula, czosnek, por, marchew- 0pkt
łyżka curry, przyprawy- 0


I nie mam pojęcia jak innym wychodzi ta zupa w kolorze pomarańczowym. U mnie curry nawet nie pomogło...

w poniedziałek

Po ostatnim ważeniu zbieram siły i mobilizację, ale poniedziałkowe 12 godzin w pracy mnie przeraża. Także przygotowałam sobie prowiant do pracy w nadziei, że jakoś dam radę.


Moje poniedziałkowe menu:

Śniadanie (zielony szejk)
banan, jabłko, szpinak -2pkt
siemię lniane- 1,5pkt

II Śniadanie:
100 gram twarogu- 1,5pkt
4 kromki chrupkiego pieczywa- 3pkt
rzodkiewka, szczypiorek, ogórek- 0pkt

Obiad:
gotowe danie- 8pkt

Przekąski:
czerwona papryka, pomidor- 0pkt
grejpfrut- 1pkt
rabarbar z kruszonką- 3pkt

Kolacja:
barszcz czerwony- 1pkt

I tak wyjadłam 21 punktów dzisiaj, ale patrząc na to co zjadłam jestem bardzo zadowolona, bo mogło być gorzej.

poniedziałek, 10 października 2011

ważenie

Koniec 11 tygodnia diety.
I stanęłam rano na wadze i takie oto wyniki:
+0,3kg od poprzedniego tygodnia
68kg na dzień dzisiejszy.

W tym tygodniu wyjadłam w sumie 130 punktów (na 133). To o 3 punkty mniej niż powinnam, ale nie sadzę, aby to miało jakiś większy wpływ na wynik kilogramowy. No chyba, że coś źle policzyłam...

Nie jestem zadowolona, bo wychodzi na to, że od trzech tygodni mimo, że waga się waha, to nic mi nie ubyło.
No trudno.
Kolejny tydzień przede mną...

niedziela, 9 października 2011

sałatka

Koniec tygodnia, ja dalej z katarem. Wchodzę w fazę "przedokresową" także brzuch mi rośnie i chce mi się jeść dziwne rzeczy, szczególnie słodkie i kaloryczne. Ale się trzymam i na bananach i syropie z agawy poprzestaję... puki co:)
A jutro ważenie.
Także, aby nie zapeszyć na kolację sałatka, z miksu przeróżnych sałat, pomidora, czerwonej papryki, skropiona olejem lnianym i przyprawami. A całość za 1 punkt!!!

sobota, 8 października 2011

kasza gryczana

Obudziłam się z katarem i słabo się dziś czuję. Chyba mnie choroba łapie. :( A w dodatku nic mi się nie chcę, jakaś taka zmęczona od rana.
Wypiłam wodę z cytryna i dojadłam wczorajszą zupę pomidorową.
I już przed 12 zrobiłam się bardzo głodna, więc na taki wczesny obiad ugotowałam kaszę gryczaną z porem i szynką. Do pracy idę na 14, mam kilka sztuk owoców, warzyw i orzechy więc mam nadzieję, że jakoś mi dzień szybko minie.

Obiadek wyszedł dziś za 6,5 punkta:
80 gram kaszy gryczanej- 5pkt
plaster szynki- 0,5pkt
por- 0pkt
łyżeczka masła- 1pkt

piątek, 7 października 2011

udany 75 dzień

Nie wiem jakim cudem, ale właśnie kończy się piątek, a ja nie mam pojęcie kiedy i gdzie mi te 5 dni zleciały.
W pracy dziś frytki i ryba smażona, ale ja dzielnie wyciągnęłam jabłko i zjadłam to zamiast! I taka dumna do domu wracałam, że chyba wszyscy w okolicy widzieli mój uśmiech.
Także dzień naprawdę udany, 17 punktów wyjedzonych, 2 zostawiłam na jutro, może jakieś dobre take away wymyślimy.

Także moje dzisiejsze menu:

I Śniadanie (zielony szejk) 4 pkt:
banan- 1
jabłko- 1
20 gram siemienia lnianego- 2
szpinak- 0

II Śniadanie 4pkt:
4 kromki pieczywa chrupkiego- 3
2 plastry szynki gotowanej- 1
pomidor, rzodkiew-0

Przekąska 1pkt:
jabłko- 1

Obiad (zupa pomidorowa)1pkt:
łyżka oleju- 1
cebula, czosnek, por- 0
pomidory- 0

Kolacja 7pkt:
groszek- 2pkt
kalafior, marchewka- 0
ziemniak- 1
ryba na parze- 4

Rybka smakowała lepiej niż się prezentuje:

środa, 5 października 2011

kolacja

Już środa, a ja mogę powiedzieć, że początek tygodnia zaliczam do udanych. Wszystko idzie z planem, wyjadam prawie wszystkie punkty.
Nie mam jak w tym tygodniu dojechać na ćwiczenia, więc staram się w domu coś robić, ale brak mi mobilizacji tak samej. Także pewnie do następnego poniedziałku tyłka nie ruszę.

A na kolację mix warzywny: kiełki fasoli, marchewka, kapusta, czerwona papryka, kukurydza, czerwona cebula. A do tego łyżka oliwy, przyprawy i 5 minut na bardzo gorącej patelni. I tak za 1 punkt mam kolację:

poniedziałek, 3 października 2011

ważenie

Na początku tygodnia było bardzo ciężko. Jakaś taka presja poprzedniego ważenia na mnie wisiała, a do tego nie umiałam zapomnieć, że waga poszła w górę. I czym bardziej się starałam jeść zgodnie z planem, tym bardziej nie jadłam! Stawałam codziennie na wagę i nic, waga prawie stała przez kilkanaście dni. Taki postój na mnie strasznie działa. Dezorientacja totalna. Ale jakimś cudem około środy się opanowałam, zrobiłam listę produktów, porządne zakupy i jakoś wróciłam na dobre tory.

I tak dziś zaczynam XI tydzień diety z wagą 67.7kg czli -0,7kg od ostatniego tygodnia
czyli w sumie -7,8kg od początku diety! hura:)

Taka lista moich grzechów z poprzedniego tygodnia:
- w poniedziałek wyjadłam wszystkie punkty przed godziną 15, a później biedna musiałam kombinować jakieś sałatki zeropunktowe!!!
- raz w pracy bez powodu zjadłam duży kawałek ciasta a do tego jakieś kruche ciastka w sumie 6-8 sztuk!!!
- nie umiałam się powstrzymać przed frytkami i smażoną na oleju rybą!!!
- raz zjadłam ponad 5 sztuk yorkshire pudding zamiast jakiegoś normalnego obiadu!!!
- zdarzyło mi się na kolację zjeść 3 chlebki typu pita z połową opakowania taramasalaty, która ma 4 punkty za łyżkę!!!

Także grzechów było wiele, i mimo, że każdy z nich wliczałam w punktacje dzienne to wiem, że zamiast tych pustych kalorii mogłam wybrać coś bardziej zdrowego i smaczniejszego! I to nie chodzi nawet o to, że przekraczałam punkty, ale jakość spożywanych punktów czasami była marna, aż wstyd!

Ale żeby nie było, że się nie staram to jestem dumna, że w poprzednim tygodniu:
- poszłam na ZUMBĘ i wypociłam ciastka i czekoladki :))
- ani razu nie sięgnęłam po chleb :))
- cztery razy na śniadanie wypiłam zielony szejk :))
- pięć razy jednym z posiłków była sałatka ze świeżych warzyw :))
- zaczęłam używać olej lniany :))

Także myślę, że o tych pozytywach trzeba pamiętać i tylko je powtarzać, a reszta niech będzie przestrogą i dobrą lekcją na przyszłość.
Pozdrowienia zza arbuza!