Wczoraj skończyłam 12 tydzień diety. Czyli już 84 dni za mną. Fajnie brzmi co??
Waga na dziś to 67.2kg, czyli -0,9kg od ostatniego tygodnia a w sumie
-8,3kg od początku. Hura!
Ten tydzień był szczególny.
Bo zaczął się drugim z kolei wzrostem wagi i to dało mi to myślenia, że coś robię nie tak.
Zaczęłam od nowa przeglądać listy tego co ostatnio zjadłam i szukać błędów w moim żywieniu. I postanowiłam, że muszę wprowadzić kilka zmian w tej całej diecie.
I na początek postanowiłam, że będę więcej jeść, tak około 21 punktów dziennie. Prawie codziennie zjadłam z rana 20 gramów siemienia lnianego (dodawanego do szejków), jeśli miałam ochotę to pozwalałam sobie na drobne przyjemności/słodkości w ciągu dnia, zaczęłam jeść białkowe kolacje (pierś z kurczaka, ryba itp), zwiększyłam porcje posiłków i co najważniejsze bardzo się pilnowałam, aby jeść produkt mleczny w ciągu dnia (twaróg w moim przypadku).
Zestawienie punktowe ostatniego tygodnia:
pon. 10.10. 21pkt- 68.0kg (len, twaróg na śniadanie, rabarbar z kruszonką na deser)
wto. 11.10. 21pkt- 67.9kg (len, twaróg na śniadanie, lody śmietankowe na deser)
śro. 12.10. 19,5pkt- 67.7kg (len, kawałek babki na deser)
czw. 13.10. 23pkt- 67.8.kg (len, 4 kostki czekolady na deser, kolacja białkowa)
pt. 14.10. 18pkt- 67.4kg (duża garść pistacji)
sob. 15.10. 21pkt- 67.4kg (kolacja białkowa, grypa żołądkowa)
nie. 16.10. 21,5pkt- 67.2kg (kolacja białkowa)
pon. 17.10.2011 67,2kg
Także mimo, że odpuściłam sobie rygor w tym tygodniu, wynik mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Dużą zasługę przypisuje to spożyciu lnu i regularnym wizytą w toalecie.
W nadchodzącym tygodniu postaram się wrócić znów do 19 punktów dziennie i dalej chciałabym podtrzymywać kolacje białkowe. Zobaczymy jak to się ułoży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz