czwartek, 22 września 2011

dzień 60

Dziś rano po przebudzeniu zrobiłam sobie ciepłą wodę z cytryną do picia, bo to ma ponoć pomóc w porannym chodzeniu to toalety i rzeczywiście dziś poskutkowało. Alleluja! A później na śniadanie wypiłam zielonego szejka z ziarnami lny, bananem, jabłkiem i jarmużem.
Do pracy idę na drugą zmianę, więc wymyśliłam, że wczesny obiad zjem w domu przed pracą i zrobiłam naleśniki ze szpinakiem. Trochę się rozczarowałam, że ser feta, który kupiłam taki tłusty się okazał, a ja głupia zamiast sprawdzić i porównać w sklepie, to teraz mam za swoje.
Tak więc naleśniki wyszły za 8 punktów całość.
Nadzienie:
szpinak- 0pkt
ser feta 85 gram- 5pkt
czosnek- 0pkt
Naleśniki:
mleko- 0,5pkt
mąka- 0,5pkt
jajko- 2pkt
woda, szczypta soli- 0pkt


A do pracy szykuję sobie sałatkę z czego się do i zabiorę ze sobą szejka, który mi został z rana, bo bardzo dużo mi dziś wyszło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz