wtorek, 16 sierpnia 2011

oh dieta dieta co za pech

Jestem weteranką w kwestii diet, przeżyłam kopenhaską, kapuścianą, kwaśniewskiego, dukana, a także wiele wiele głodówek. I mimo, że nigdy nie byłam obłożnie otyła czy jakoś szczególnie gruba, to zdaję sobię również sprawę, że nigdy nie będę filigranowa i bardzo szczupła.
A szukanie i dążenie do tego złotego środka zajmuje mi sporą część życia. Nie wiem czy warto odchudzać się dla kogokolwiek i czegokolwiek, ale wiem, że warto zrobić to dla samego siebie. 

I z tej właśnie potrzeby ponad trzy tygodnie rozpoczęłam kolejną Dietę Cud. A mianowicie dietę Weight Watchers, znaną również jako Dietę Strażników Wagi.
I tak od jakiegoś czasu liczę i przeliczam punkty, ważę i odważam gramy i kilogramy.
Szukam również mobilizacji gdzie się da i dlatego też ten blog, taki dziennik z mojej małej bitwy. Bo może łatwiej mi będzie odmówić sernika i pizzy, gdy będę musiała się później tutaj z tego spowiadać.
Dietę zaczęłam 25.07.2011 z wagą startową 75,5kg.

Po trzech tygodniach pierwszy sukces, na wadzę -3,7kg, i tak trwam i trwam i oby tak dalej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz